(...) Mecz z reprezentantkami Bayernu Monachium zakończył się
długo wyczekiwanym zwycięstwem Paryżanek a to wszystko za sprawą Weroniki Borowej,
która jak zwykle wspaniale broniła dostępu do bramki nie dając tym samym ani
cienia szansy drużynie przeciwnej na wyrównanie, a co dopiero mówiąc o
osiągnięciu przewagi.
Jeszcze dziś Paris Saint Germain zmierzy się z Arsenalem i
to na ich własnym boisku. Przypomnijmy, że to pierwszy zagraniczny klub naszej
młodej i utalentowanej bramkarki w którym spędziła trzy ostatnie lata przed
przybyciem do Francji co też wyraźnie odbiło się na jej zachowaniu i sposobie
gry.
Szykuje się ciężka przeprawa. Według danych statystycznych
bramkarka „Fly emirates” Emma Byrne już od ponad trzystu minut pozostaje
niepokonana a jej koleżanki strzelają średnio dwie bramki na mecz, przez co ich
drużyna nie odniosła jeszcze ani jednej porażki w tym sezonie. Czy Paryżanki
przerwą znakomitą passę przeciwniczek? To wszystko rozstrzygnie się już za
kilka godzin. (...)
Od pierwszego gwizdka Paryżanki musiały sobie radzić bez
Evelyn Zidane, która mecz rozpoczęła na ławce rezerwowych. Dlaczego? To chyba
jedno z tych pytań, które chętnie zadaliby kibice jak zwykle nieprzewidywalnej i trochę pokręconej trenerce
Erin Cuellar.
Mimo wszystko reprezentantki PSG odważnie atakowały bramkę
przeciwniczek jednak piłka za każdym razem lądowała albo na trybunach, albo w
rękach Byrne, która bez wątpienia jest podporą całej drużyny i w pełni
zasłużenie nosi na ramieniu kapitańską opaskę. Za każdym razem gdy długimi
aczkolwiek nadzwyczaj dokładnymi podaniami wyprowadzała piłkę z pola karnego
przybliżała swoją drużynę o szansę jaką miało być zdobycie bramki., ale wkraczając wpole karme i naruszając teren bramkarki PSG porywasz się z motyką na słońce.
Pod koniec pierwszej połowy ziemia zatrzęsła się pod nogami
Paryżanek. Borowa kolejny już raz pokazała klasę odbijając mocny strzał Danielle
Carter, który zmierzał prosto w prawe okienko bramki tym samym demonstrując
starszej koleżance po fachu, że z talentem to jednak trzeba się urodzić, ale
przy dobitce Niamh Fahney nie miała już najmniejszych szans. Co robiła w tym
czasie obrona? To pozostanie zagadką, którą w czasie przerwy będzie musiała
rozwikłać trenerka granatowych koszulek.
– Wszystko w porządku? – Zaświergotała odrobinę
zaniepokojona Laure obserwując jak Borowa podnosi się z murawy. – Damy radę,
spokojnie. – Dokończyła pocieszającym tonem wyciągając dłoń w stronę bramkarki aby
pomóc jej wstać. Ta jednak jej nie chwyciła. Jej głowa bezwładnie opadła na
idealnie przyciętą zieloną trawę a serce Boulleau prawie się zatrzymało.
(...) Nie jestem w stanie opisać tego co wtedy czułam. Na początku
myślałam, że Wer się wygłupia, że za chwilę wstanie, poklepie mnie po ramieniu i
powie, że takiej ściery to jeszcze nigdy nie puściła… Ona zawsze taka
zdystansowana do siebie była. Takie rzeczy ją tylko motywują. A tu.. nagle
upada a ja nie wiem co robić! Byłam w szoku. Pamiętam, że zaczęłam się drzeć na
sędziego, myślałam, że wyniosą mnie z tego boiska razem z Borową! (...)
Kiedy Karima Benameur zajęła już miejsce Borowej sędzia
wznowił grę. Dziewczyny w granatowych koszulkach wydawały się być obecne na
boisku tylko ciałami z których i tak większego pożytku nie było, duchem zapewne
były teraz z Wer, która poza boczną linią boiska dochodziła do siebie.
– Kurwa, kurwa, kurwa! – Wściekała się Evelyn a sztab medyczny złożony z
trójki mężczyzn w średnim wieku popatrzył na nią jak na wariatkę. Bramkarka
ocknęła się wreszcie a kiedy zobaczyła Evie a raczej dotarły do niej słowa blondynki
na jej bladej twarzyczce pojawił się cień uśmiechu.
– Tylko to zapamiętałaś z lekcji polskiego? – Zapytała a Ev
nie odpowiedziała tylko uklękła przy niej i zaczęła ją przytulać niczym wielkiego
pluszowego misia.
– Lepiej się już pani czuje? – Zapytał jeden z sanitariuszy
po wcześniejszym znaczącym chrząknięciu które miało zapowiedzieć, że zamierza
się wtrącić do rozmowy. Cały czas wpatrywał się w Borową. Ta tylko kiwnęła
głową.
– Mam nadzieję, że to tylko zwykłe zasłabnięcie ale mimo
wszystko proponowałbym zrobić dalsze badania. Proszę ze mną. –
– I to bez dyskusji. – Dokończyła hardo Zidane a oczy
Weroniki zaszkliły się co starała się ukryć odwracając wzrok od Evie. Blondynka
szybko wyłapała że coś jest nie tak.
– O co chodzi? –
– Boję się, że.. że mogę być.. –
– Zidane! Gdzie ty się podziewasz?! Wchodzisz! Szykuj się!
Już! – Wrzasnęła wściekła trenerka.
Zidane’ówna odprowadziła wzrokiem przyjaciółkę a w jej
głowie zaczęło się kłębić tysiące wersji zakończenia tego zdania. Niestety
większość z nich nie wnosiła niczego pozytywnego przez co Evelyne zaczęła się
tylko nakręcać. Miała nadzieję, że wyładuje swoją frustrację na boisku. I tak
też się stało. Jak szalona biegała z piłką przy nodze dając początek nowym akcjom jednak bez większych
rezultatów, bo wielka gwiazdka Barcelony która przyszła do nich kilka dni temu
nie potrafiła w żaden sposób wykończyć ich wykończyć.
Ev weszła do szatni i usiadła na ławce opierając łokcie o
uda i tym samym chowając swoją twarz w dłoniach. Martwiła się o Weronikę, ale
jak dotąd nic nie było wiadomo. Czy to musi tyle trwać?
– Biegacie po tym boisku jak byście chciały a nie mogły.
Obrona? Gdzie jest obrona?! Przynieście sobie leżaki i poopalajcie się jeszcze
przed tym polem karnym. A ty Dominguez? Psujesz każdą akcję, może weź się
trochę ogarnij bo zaraz znowu będziemy musiały wyjmować piłkę z bramki. – Wielka
Gwiazda Barcelony spojrzała na Ev jakby szukała u niej swojego poparcia ale Zidane’ówna
już nie mogła dłużej słuchać monologu „pięknej i zacnej” Morgan. Westchnęła
cicho i stanęła wprost naprzeciw niej śmiało spoglądając jej prosto w oczy.
– Może trochę przyhamuj? To nie Barcelona, tu się więcej
robi niż gada więc zamknij wreszcie te swoje upaprane błyszczykiem usteczka bo
inaczej ja to za ciebie zrobię. Szukasz winnych? Może lepiej zajmij się sobą bo
jak na razie to zachowujesz się jak 12 zawodnik Arsenalu. Boisko to nie wybieg.
Chcesz się pochwalić nowym strojem? To zmień klub, modeleczek tu nie potrzebujemy.
– Morgan aż zatkało. Oburzona wytrzeszczyła jeszcze bardziej te swoje zielone oczęta
i poprawiła kucyk.
– Obrończyni się znalazła… Jesteś tyle samo warta co ta
symulująca blondi. Fryzura jej się popsuła i musiała zejść? – Evelyn na uwagę o
Borowej zacisnęła obie pięści tak, że paznokcie wbijały jej się w dłonie. Nic
nie powiedziała. – Nie tego się po tobie spodziewałam Zidane. – Dokończyła z
perfidnym uśmieszkiem mijając ją i trącając jej ramię. Ev właśnie chciała się
odwrócić ale Lea położyła jej rękę na ramieniu.
– Ona nie jest tego warta. –
– Czy tylko ja żałuję, że nie ma tu Megan? – Rubio
odpowiedziała jej uśmiechem. Brandner
była znana z tego, że nienawidziła Barcelony i wcale się z tym nie kryła.
– Megan rozerwałaby ja na strzępy. Może należy sprowadzić ją
z powrotem? Chętnie popatrzę jak ściąga tą rudą zdzirę z boiska. – Ev uściskała
Leę a potem zaczęła się druga połowa meczu.
xoxo
informuję, że jak zwykle równolegle pojawiły się posty na
kogo spotka Ana i czy zechce kontynuować tę znajomość?
jak Claudia spędzi urodziny? a może inaczej - z kim je spędzi?
odpowiedzi na te i inne pytania zapewne znajdziecie własnie tam. albo i nie.. zresztą sami się przekonajcie.
xoxo
Bardzo interesujący rozdział. Widać, że Ev i Weronika zaprzyjaźniły się, gdyż Zidane bardzo się o nią martwi. W sumie to nie dziwię się, gdyż Borowa to super bramkarka. Zachowanie Morgan było niewłaściwe. Sama nic nie robi na boisku, a na innych się wydziera. Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńnowy rozdział na http://efekt-motyla.blogspot.com/ oraz http://be-close.blogspot.com/ ! serdecznie zapraszam! :D
UsuńNo fakt, jakiekolwiek by nie było dokończenie tego zdania, to z pewnością nie pozytywne. Ev musiała sie już mocno zaprzyjaźnić z Weroniką. A lekcje polskiego postępują ;D
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący , lubię to ;D
OdpowiedzUsuńOstro... ja chyba już bym nie wytrzymała
OdpowiedzUsuńLekcje polskiego zawsze spoko xd
zaciekawił mnie
OdpowiedzUsuńczekam na następny
zapraszam do mnie http://kocha-sie-zanic.blogspot.com/
fajne :D
OdpowiedzUsuńNareszcie dopadłam laptopa... Rozdział świetny, szkoda że nie ma tej Megan, ciekawe by były rozmowy w szatni. Evelyn jest genialna. Błagam, pisz szybko drugą część. Co z Borową? I jak się zakończy mecz? Dlaczego przerywasz w takich momentach?!;<
OdpowiedzUsuńZapraszam na nn:
http://ograc-caly-swiat.blogspot.com/
;**
Love by Suicide http://love-by-suicide.blogspot.com/?spref=tw
OdpowiedzUsuńTrue Lies http://true-lies-blogstory.blogspot.com/?spref=tw
Because I love you... http://because-i-love-you-blogstory.blogspot.com/?spref=tw
Another Life Another Story http://another-life-another-story.blogspot.com/?spref=tw
Dopiero znalazłam twojego bloga, ale bardzo mi sie spodobał :") Zapraszam do siebie na 3 rozdział :) http://firmera-en-el-amor.blogspot.com/. Liczę na opinię dotyczącą odcinka.
OdpowiedzUsuńnowy rozdział na http://efekt-motyla.blogspot.com/ oraz http://be-close.blogspot.com/ . serdecznie zapraszam! :D
OdpowiedzUsuńhttp://zlotkoiorzelek.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńhttp://niepotrafieprzestacciekochac.blogspot.com/
http://miloscczyrozsadek.blogspot.com/2013/04/50.html
http://wsieciklamstwa.blogspot.com/
zapraszam do siebie :) http://freedoomcry.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńserdecznie zapraszam na nowy blog o Xavim: http://diary-of-lonely-girl.blogspot.com/ ! :D
OdpowiedzUsuńnowy rozdział na : http://be-close.blogspot.com/ oraz http://efekt-motyla.blogspot.com/ ! serdecznie zapraszam! :D
OdpowiedzUsuńnowy rozdział na http://diary-of-lonely-girl.blogspot.com/ serdecznie zapraszam ! :D
OdpowiedzUsuńnowe rozdziały na: http://be-close.blogspot.com/ oraz http://efekt-motyla.blogspot.com/ ! serdecznie zapraszam ! :D
OdpowiedzUsuń